Jest późny niedzielny wieczór ? w tle gra sobie Uriah Heep a ja doznałem napadu twórczości. Radosnej oczywiście. Oto kolejny odcinek z cyklu moich opowieści o rysowaniu wykrojników. Z poprzednich części wiemy już, o co mniej więcej chodzi i czego należy unikać. Dziś postanowiłem podzielić się swoimi odczuciami dotyczącymi pracy w programach graficznych, w których zdarzyło mi się pracować.
Opis będzie bardzo subiektywny ponieważ aktualnie zdarza mi się pracować najczęściej w ArtiosCADie, który niejako stał się punktem odniesienia dla całej reszty.
Jak sięgam pamięcią ,w pierwszej kolejności pojawił się u nas w firmie CorelDraw w wersji 8.0 ? aktualnie X3. Przez szereg lat i wersji firma Corel dopracowywała funkcje przyciągania do obiektów i prowadnic, dzięki czemu teraz rzeczywiście da się rysować siatki bardzo sprawnie. Niemniej bardzo brakuje mi sprawnego przesuwania obiektów o konkretną odległość i rysowania odcinków o konkretnej długości. Wiem wiem ? da się, ale i tak trzeba się naklikać zanim się uzyska pożądany efekt. Niewątpliwą przewagą CorelDrawa nad innymi używanymi przez nas programami, jest łatwość pracy nad krzywymi. Da się łatwo przeskalowywać i nadawać konkretny wymiar. Używamy tych możliwości głównie przy rysowaniu jakichś nieregularnych kształtów, typu elementy do futerału na telefon komórkowy. Potem już tylko export do dxf-a i import w ArtiosCADzie. Co by nie mówić, sporym atutem Corela dla wielu jest jego cena.
Drugi w kolejce jest Adobe Illustrator w wersji CS2. Mamy go w zasadzie tylko po to, żeby móc otworzyć pdfa. Często zdarza się, że otrzymane prace zawierają mnóstwo z pozoru niewidocznych śmieci ? jakieś obrysy fontów, cała masa jakichś pustych elementów grafiki itp. I tu przydaje się opcja ?zaznacz jednakowe?? a następnie ?Copy to ArtiosCAD clipboard?? Bez bicia przyznaję się, że na grafice jako takiej znam się średnio ? dlatego też zapewne Illustratora znam tylko w stopniu mi potrzebnym i rysowanie w nim wektorów postrzegałbym jako karę najgorszej kategorii? Być może przez niewiedzę.
Trzeci i najfajniejszy jest właśnie ArtiosCAD. Nie żebym kryptoreklamę uskuteczniał ? naprawdę wygodnie mi się w nim pracuje. Na początku trochę trudno było mi się przystosować, ponieważ ArtiosCAD ma całkowicie inną filozofię działania niż Corel. W Corelu rysujemy sobie ?z ręki? jakąś kreskę, a później ją obracamy, nadajemy pożądaną długość. W Artiosie na odwrót. Określamy współrzędne początku, później kąt pod jakim będzie przebiegał odcinek i dopiero na końcu długość bezwzględną lub wg osi X lub Y. Na początku też nie wierzyłem, że w taki sposób da się cokolwiek sprawnie narysować.
Da się. I to całkiem szybko i dokładnie. Bez gęstwiny tych wkurzających prowadnic?
Sam ArtiosCAD to bardzo drogie i bardzo rozbudowane narzędzie. Drogie ? no bo jak inaczej je nazwać jeśli staje się przed dylematem: kupić nowe Subaru Impreza czy program graficzny? Oczywiście w wersji bardzo podstawowej da się kupić go w cenie dużo niższej, ale chcąc robić wykrojniki ?na poważnie? trzeba go solidnie dozbroić? Dozbroić, ponieważ Artios CAD jest zbudowany niejako z ?klocków?. Taka modularna budowa umożliwia dostosowanie konfiguracji do własnych potrzeb.
Jest moduł do rysowania pojedynczego ?użytku?, nadawania mu cech takich jak: rodzaj linii (nóż, biga i co tylko się nam jeszcze zamarzy), określania położenia mostków itp. Jest moduł zawierający standardy opakowań (o nich szerzej napisze w następnym odcinku), moduł arkusza produkcyjnego, gdzie można określić ułożenie użytków na arkuszu w sposób najbardziej optymalny. Oprócz tego jest także sporo innych modułów np. tworzenia wizualizacji 3D lub konstruowania form odpadowych do automatów sztancujących?
Są oczywiście także inne programy służące do projektowania wykrojników np ImpactCAD ? z nim akurat zetknąłem się bardzo przelotnie, ale nie miałem okazji w nim pracować.
W następnej części postaram się przybliżyć czym są owe ?standardy opakowań? i w czym mogą one projektantom opakowań ułatwić życie ;)